Artyści o sobie

Fragmenty wypowiedzi niektórych artystów, które zebraliśmy i przytaczamy w albumie:

Chazme
Od 1999 roku jest malarzem graffiti, próbuje zostać architektem. Od 2007 roku to architekt starający sie znaleźć czas na malowanie.

Ciah Ciah
Samozwańczy  fetyszysta czaszek i piramid. Przedstawiciel polskiego urban artu, wykazujący się aktywnością, począwszy od vlepek przez murale po paper i custom toys.

Czarnobyl
Słyszy się teraz, że Berlin jest stolicą street artu, ale tak naprawdę stał się nią niedawno. Ja od początku po prostu kontynuowałem to, co poznałem w Polsce lat 80.: technikę szablonową. Jeszcze niedawno miałem wrażenie, że jestem ostatnim dinozaurem, który bawi się w łowickie wycinanki. I nagle, gdzieś w 2003 roku, pojawili się ludzie, którzy chcieli zaprosić mnie na wystawę. Wtedy zrozumiałem, że coś zaczęło się ruszać. To chyba Banksy wywołał. Ale Banksy robi rzeczy, które artyści w Polsce już dawno temu robili, w latach 80. Tyle że wówczas nie było wokół mediów, by to rozdmuchać. 

2SH
Pracuję od ponad dekady i w tym czasie uzbierało się sporo moich prac: od mniej lub bardziej tradycyjnego graffiti, przez szablony, plakaty, różnego typu obiekty, akcje, aż po projekty publiczne – jak ktoś to kiedyś ładnie ujął: instalacyjne i performansowe działania w przestrzeni publicznej. I to właśnie hasło ucina całkiem sporo niepotrzebnych czy nieoczekiwanych rozmów, które trzeba by prowadzić za każdym razem, kiedy pada pytanie, czym się właściwie zajmuję 

Egon Fietke, 
Uczestnik Galerii Działań Maniakalnych, łódzkiej frakcji Pomarańczowej Alternatywy. Jeden z założycieli multimedialnej formacji Wspólnota Leeeżeć. Pierwsze napisy i szablony wykonał w szalonym końcu lat 80., były to sarkastyczne wersje plakatów socrealistycznych z lat 50. Szablonowa jest szata wydawanego przez nas w latach 1988–1990 zinu „Kau Gryzoni na Serze”. Równolegle w przestrzeni miejskiej pojawiają się nalepki Wspólnoty Leeeżeć i uliczne performance’y.

Elomelo (Lump),
Nie ma tworzywa, z którym nie mógłby się uporać. Łącząc wyobraźnię ze swoimi zdolnościami manualnymi, potrafi nadać każdemu, pozornie nawet bezużytecznemu przedmiotowi nową historię. Ingeruje w tkankę miejską, począwszy od obrazów malowanych na murach, a na dużych instalacjach pozostawianych w przestrzeni publicznej skończywszy.

eSCe 
Inspiracją do prac może być wszystko. Czerpiemy natchnienie z dnia codziennego. To może być jakaś sytuacja na ulicy, ludzie, których spotykamy, jakieś pojedyncze słowo, spontaniczność, która w impulsie chwili kreatywnie buja wyobraźnią. Staramy się, by każdy kolejny projekt był przygotowywany z myślą o konkretnych miejscach, wpisywał się w architekturę i w przestrzeń, która go otacza. Miasto jest dla nas jak wielka galeria, a każda nasza kolejna produkcja to nowy wernisaż, na który zapraszamy odważnych ludzi.

Goro
Od mniej więcej dekady działam „na mieście”. Moje prace to przeważnie twory bardzo efemeryczne, naskórek, kolejny bit, pierwiastek zarówno porządkujący, jak i dezintegrujący cywilizacyjny chaos.
Szukam piękna.

Krik
W sprawie malowania nie mam nic do powiedzenia.

Massmix
Massmiksa w zasadzie nie ma. Praca w grupie to żaden oryginalny pomysł, każdy artysta może wstać z krzesła i zrobić coś razem z kolegą. Massmix to tylko słowo, treść społecznej umowy między twórcami, pod nią każdy może się podpisać. A jednak to właśnie nam się udało zmaterializować utopię i sprawić, by obrosła ciałem. Od tej pory Massmix żyje sam. Podobnie jak z atomami ludzkiego ciała (wszystkie je da się zamienić na inne): skład naszej grupy mógłby zostać wymieniony w 100%, jednak Massmix działałby nadal.

M-city
M-city to autorski projekt Mariusza Warasa, urodzonego w 1978 roku w Gdyni, grafika, malarza, a także podróżnika i architekta amatora. Waras jest absolwentem Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, a obecnie jest tam asystentem w pracowni malarstwa prof. Jerzego Ostrogórskiego.

Miesto
Miesto, miasto, miejsce. Miejsce, w którym żyję, i ludzie, których spotykam na co dzień, a nie są to tylko osoby związane z tematem. (...) Małe ojczyzny dają nam wielkie otwarcia, dają nam kontrolę nad całym światem.

Mona Tusz
Ulica jest najciekawszym obszarem do realizacji projektów artystycznych. Ciekawie jest zwłaszcza w trakcie pracy – czasem trzeba uciekać, a czasem dostaje się od okolicznych mieszkańców pyszny obiad z kompotem.

Monstfur
Obraz powstały w przestrzeni ulicznej, w przeciwieństwie do tego zawieszonego w tradycyjnej galerii, zaczyna swoje „życie” – dojrzewa, wzbogaca się lub degraduje, zmienia. Także czyjaś celowa ingerencja (najczęściej pojmowana jako dewastacja) zazwyczaj budująco wpływa na rozwój obrazu. Skoro żyje, to i umiera, a śmierć miewa najróżniejsze oblicza.

NeSpoon
Bardzo chciałabym zbawić świat, ale sama nie dam rady. W miarę własnych sił staram się więc po prostu, aby był on choć odrobinę lepszy i piękniejszy. Pamiętajcie więc, żeby segregować śmieci. To bardzo ważne.

Otecki
W moich pracach bajkowość miesza się ze światem mrocznym, afirmacja życia z lękiem przed śmiercią, natura i jej piękno ze światem stworzonym przez człowieka – miastem zatrutym spalinami, natura duchowa z naturą zwierzęcą itp. To dlatego, że postrzegam świat dualistycznie. Tworząc, uciekam w świat wyobraźni. Nie chcę przekazywać konkretnych treści. Raczej próbuję zrozumieć człowieka i świat.

Pan Jarema
Jak opisać to, co robię, co mam w głowie, tak żeby ktoś to mógł zrozumieć? Sam tego nie rozumiem, więc jak mam to wytłumaczyć? Czuję, że funkcjonuję cały czas jak w jakimś śnie. Jest taki moment, kiedy zasypiasz, że nie jesteś w stanie odróżnić, czy twoje myśli to nadal świadomość, czy może to już podświadomość. Chodzi o tę chwilę przejścia, kiedy ostatnie logiczne myśli splatają się z rozpędzoną fantazją. Ja mam tak bez przerwy.

Pener
Mocne ciężkie cięcia, duże płaszczyzny czystych kolorów i kształtów. Dobra kompozycja i rozmieszczenie akcentów. Prosto i na temat, bez zamydlania i oszukiwania. To lubię i tak robię.

Peter Fuss
W przestrzeni publicznej nic nie chroni pracy artysty, co więcej: wcale nie musi być ona postrzegana w kontekście sztuki i może wywoływać ambiwalentne uczucia, ale to przecież one prowokują do myślenia.

Pikaso
Sam nie wiem, skąd wziął się pomysł na straszydła, pewnie stąd, że znudziło mi się malowanie uśmiechniętych lasek, bo każdy, kto malował fotoreale, robił właśnie uśmiechnięte laski i już nie mogłem na to patrzeć.

Proembrion
Uważam, że mało ciekawe jest robienie czegoś, o czym z góry wiadomo, jak będzie wyglądało, gdy się to skończy robić.  Działania, które podejmuję w ostatnich latach, coraz częściej obywają się bez farby w spreju. Trzeba wznosić graffiti na kolejne poziomy, ponieważ nie wszędzie jego klasyczna forma jest adekwatna (albo: wystarczająca) dla danego miejsca. A to właśnie przestrzeń jest najważniejsza.

Styles 
Już dawno temu wybrałem ulicę. Jest ona prawdziwa i szczera. Graffiti uwalnia. Tworzę często w miejscach totalnie opuszczonych, jakbym był miejskim banitą. (...) W malowaniu ważna jest ekspresja, którą można z siebie wyrzucić. Kreska, którą da się dziko pociągnąć. I niesamowita gra kolorów. Ważna jest wolność, której brakuje w dzisiejszej sztuce tzw. tradycyjnej i akademickiej. 

3fala
Pozostając anonimowymi twórcami bez obciachu korzystamy z nagłośnienia niektórych projektów w oficjalnych mediach. Działamy tak, by zwiększyć siłę naszego rażenia w docieraniu do ludzi z przesłaniem na przykład pokojowym czy antynarkotykowym. Upominaliśmy się o prawa człowieka łamane w Czeczeni i Tybecie, prosiliśmy o pomoc dla ofiar wojny w Kosowie. Wykrzyczeliśmy naszą niezgodę na rasizm, ksenofobię wojnę w Iraku oraz na nakręcanie spirali przemocy pomiędzy Izraelem a Palestyną czy na konsumpcyjne podejście do życia.

Iwona Zając
Od wielu lat łączę twórczość z edukacją. Staram się przekazać młodym ludziom swoje wiedzę i doświadczenie, a zarazem namawiam ich do poszukiwania własnych dziedzin ekspresji. Prowadzę wiele warsztatów dotyczących szablonu i z ogromną fascynacją obserwuję, jak moi uczniowie się otwierają i wzajemnie się inspirują. (...)  Nauczyłam się, i tę wiedzę przekazuję swoim uczniom, że aby oswoić industrialne, często zaniedbane przestrzenie, nie potrzebuję ogromnych nakładów finansowych ani wsparcia instytucji.

0-700 Team
Dzięki naszej pasji możemy poznawać ludzi, zwiedzać świat, a czasem nawet wesprzeć domowy budżet. Przesłanie mamy proste: rzucaj kolorem tam, gdzie nikt by nawet nie nasrał.